wtorek, 28 maja 2013

Londyn - najpiękniejsze miasto cz. 2

Ale Londyn to również kolebka mody i jej najnowszych trendów. Londyńskie ulice mienią się tysiącami odcieni różnych stylów, które przenikając się wzajemnie, tworzą niepowtarzalny klimat nowoczesności, a zarazem umiłowania tradycji. To właśnie w Londynie, w ekskluzywnych dzielnicach, możesz spotkać dżentelmena ubranego we frak z laseczką i melonikiem na głowie, wsiadającego do oczekującego go rolls-royce'a albo sympatycznego gościa w cylindrze stojącego przed eleganckim sklepem.









Five o’clock Tea czyli popołudniowa herbata jest nadal, choć już w coraz mniejszym stopniu, praktykowana wśród londyńskiej społeczności. Herbata zostaje zastąpiona kawą, głównie przez młodsze pokolenie, a popołudniowa herbatka, staje się bardziej tradycją kultywowaną od czasu do czasu, niż codziennym zwyczajem. Jednak nadal istnieją specjalne sklepy, gdzie możesz kupić wszystkie rodzaje herbat honorowanych przez królową brytyjską oraz akcesoria do jej zaparzania jak różnego rodzaju czajniczki, imbryczki, filiżanki, sitka, łyżeczki, widelczyki do ciasta, szpatułki, szczypczyki i wiele, wiele innych bardziej lub mniej przydatnych drobiazgów. W każdym niemal sklepie czy supermarkecie znajdziesz co najmniej kilka rodzajów herbat przeznaczonych do śniadania English Breakfast lub podwieczorku English Afternoon.





Jeśli masz ochotę, możesz wejść do któregoś z eleganckich sklepów, by podziwiać wystrój i eksponaty

 



 albo po prostu poprzymierzać kapelusze :-)




Inną osobliwością brytyjskiej kuchni jest słynne fish & chips czyli ryba z frytkami, którą możesz znaleźć niemal na każdym rogu i w dużej rozpiętości cenowej. Restauracje prześcigają się w coraz to wymyślniejszych sposobach podawania tej potrawy. Najważniejsze jest jednak zachowanie zasady, że frytki mają być grube, a ryba panierowana i opiekana w głębokim tłuszczu.



Londyn, to niewyobrażalnie ogromne miasto, jednak poruszanie się po nim nie nastręcza zbyt wielu problemów, a nawet można by pokusić się o stwierdzenie, że jest bardzo łatwe, proste i wygodne. Niewielki odsetek Londyńczyków posiada własny samochód, ponieważ przemieszczanie się tym sposobem, to istna udręka. Londyńskie ulice nie są przystosowane do obsługiwania tak ogromnej ilości samochodów, dlatego ludzie wybierają transport publiczny, jako podstawową i jedyną formę poruszania się po mieście.
Najszybciej i najłatwiej możesz się przedostać z jednego końca miasta na drugi, korzystając z londyńskiego Underground czyli metra. Czas oczekiwania na pociąg nie przekracza 4 min, a podróżowanie z kartą Oyster lub Travelcard poza godzinami szczytu  to duża oszczędność i wygoda.


Jednak najbardziej atrakcyjnym sposobem podróżowania po Londynie jest kurs słynnym piętrowym, czerwonym autobusem, który pozwala oglądać Londyn z innej perspektywy. Możesz tak autobusowo, z wysoka  snuć się godzinami po londyńskich ulicach, robić zdjęcia lub po prostu sobie siedzieć i patrzeć, jak autobus obwozi cię po różnych zakamarkach, kołysze, zakręca i buja...

 













Ciekawym zjawiskiem zaobserwowanym w londyńskim City jest widok nieprzebranych tłumów ludzi, gdy to po godz 17 tłoczą się w barach i przed nimi, pijąc piwo z plastikowych kubków. Ludzie ci, po skończonej pracy spotykają się w barach, gdzie spędzają czas na rozmowach o niczym, śmiechu i zabawie do późnych godzin nocnych.

 

 

 

 

Zjawisko to nabiera bardziej ekstremalnego charakteru w wekendy, gdzie zabawa przeciąga się do białego rana. Całodobowa dyspozycyjność niektórych lokali, zwłaszcza w tzw rozrywkowych dzielnicach, jak np Soho, sprzyja takiemu trybowi życia.










A jeśli poczujesz znużenie nocną zabawą, możesz wyjść na zewnątrz, zaczerpnąć świeżego powietrza albo pospacerować po bajecznie oświetlonym Londynie, który nocą prezentuje się jeszcze lepiej.


 


Tak...Londyn to piękne i ciekawe miasto, a ludzie są jego żywą wizytówką. Upadł również mit o nadętym, napuszonym charakterze samego miasta i jego mieszkańców. Tam nikt nikogo nie potrąca, nie szturcha w plecy wózkiem w supermarkecie, nie czyni zniecierpliwionych uwag, ani nie przewraca oczami na znak dezaprobaty. Tam ludzie uśmiechają się do siebie, są uprzejmi i pomocni, gdy o coś poprosisz. Tam ludzie są dobrze ubrani i dobrze wychowani. Tam jeden szanuje drugiego, nikt nie krzyczy, nie klnie i nie wyzywa. Tam ludzie nie pchają się w tłumie, a raczej przepuszczają się wzajemnie. Tam nikt nie myśli wyłącznie o sobie, bo liczy się z tym, że być może drugi człowiek też czuje się zmęczony, może się spieszy, a może po prostu ludzie tam czują się częścią szerszej wspólnoty ludzkiej...

A Ty czytelniku, czy po przeczytaniu tego artykułu zapragnąłeś pojechać do Londynu, by skonfrontować to, co tu przeczytałeś. A może byłeś tam i podzielasz mój pogląd, a może nie? Napisz koniecznie, jakie jest Twoje zdanie.